Oficjalna strona miesięcznika "Czwarty Wymiar"
Stefan Ossowiecki to najsłynniejszy polski jasnowidz okresu międzywojennego, obdarzony fenomenalnymi zdolnościami parapsychologicznymi. Nie były mu obce takie dziedziny, jak prekognicja, retrognicja, telekineza, auroskopia, psychometria, kryptoskopia, eksterioryzacja i bilokacja. Był doradcą polityków oraz rzesz zwykłych ludzi. Zwano go przybyszem z czwartego wymiaru.
Już jako czternastolatek miał zdolności telepatyczne. Później przekształciły się one w medialne. Koledzy ze studiów byli świadkami niezwykłych zjawisk, jakie zdarzały się w jego obecności, m.in. samoistnego poruszania się przedmiotów. Potem zaczęły się eksperymenty z telekinezą. Związywano mnie sznurem i nakładano długą koszulę z długimi rękawami, które były wiązane z tyłu. Leżałem na ziemi, nie mogąc się ruszyć, gdyż nogi w kostkach były także związane mocno, i w takim stanie, skrępowany, mogłem poruszać najcięższe przedmioty. Zrywałem ubrania, przesuwałem figury marmurowe (...), zdejmowałem obrazy ze ścian. Wszystkie te przedmioty mogłem poruszać bardzo szybko, bo w ciągu pół lub jednej minuty od chwili natężenia woli już przyciągałem je do siebie – czytamy w autobiograficznej książce „Świat mego ducha i wizje przyszłości”. Po jakimś czasie zdolności telekinezyjne zanikły, a pojawił się dar jasnowidzenia.
W młodym wieku zaczął postrzegać aury wokół ludzi. Z początku obawiał się, że może to być jakiś defekt wzroku. Leczył się nawet z powodu daltonizmu, jednak przerwał kurację, gdy zauważył, że kiedy widzi wyłaniającą się z kogoś białą aurę, to ta osoba umiera tego samego lub następnego dnia. Odkrył, że biała aura jest wyjściem ciała eterycznego, które przykrywa wyjście ciała astralnego. Tak właśnie było w przypadku hrabiego Zygmunta Wielopolskiego, którego spotkał kiedyś w windzie warszawskiego Hotelu Bristol. Arystokrata był w świetnym humorze, bo właśnie wysyłano go z misją dyplomatyczną do Londynu. Ku wielkiemu memu przerażeniu zobaczyłem nad jego głową białą aurę – stwierdził Ossowiecki. Wielopolski zmarł tego samego dnia wieczorem. Widywał także kolorowe aury. Uważał, że zielona oznacza koncentrację myśli, błękitna – usposobienie twórcze, fioletowa – mistyczne, czerwona – gorącą miłość, zaś żółta – choroby.
Nauki starego Żyda
Stefan Ossowiecki urodził się 22 sierpnia 1877 roku w Moskwie, w polskiej rodzinie szlacheckiej. Ojciec, Jan Ossowiecki, który pochodził z Mohylewszczyzny, w młodości był asystentem słynnego profesora Dymitra Mendelejewa, twórcy okresowego układu pierwiastków, a później właścicielem wielkiej fabryki chemicznej w Moskwie. Pochodząca z Kowieńszczyzny matka, Bona z Newlin-Nowohońskich, posiadała nadzwyczajną intuicję. Dar jasnowidzenia miała również babka ze strony ojca. Młody Stefan uczył się w Trzecim Korpusie Kadetów w Moskwie, a potem w prestiżowym Instytucie Technologicznym w Petersburgu. Ukończył go w 1899 roku z tytułem inżyniera technologa, po czym odbywał praktyki w zakładach chemicznych Cassela w Niemczech.
Ekipa ekshumacyjna uwijała się jak w ukropie. Zdjęto nakład. Mimo że od zakończenia wojny minęło już pięć lat, fetor był upiorny…
Pies za płotem głośno wył, gdy trwał pogrzeb Tomasza. Do uszu Weroniki ten dźwięk docierał szybciej niż kościelne pieśni…